Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
ścianach nieskończonością butelek sake. Siedzę na honorowym miejscu wśród panów. Krystyna na honorowym miejscu wśród pań. Całość, jak się mówi, uświetnia mnóstwo potraw, zatoka trunków, ławice ryb, góry ryżu.
Krystynie oczy świecą się z radości, gdy patrzy na tańce, które poprzedzają biesiadę. Istne kabuki, jak żartujemy później. Ja też promieniuję dumą. Nie ma wątpliwości, NORC przeszedł sam siebie.
Ale co tu dużo gadać, najszczęśliwszy jest Frendo. Czując się trochę na specjalnych prawach i chcąc zrobić jakąś radość memu przyjacielowi, którego ciastek i bosych nóg nigdy nie zapomnę, bezceremonialnie - łamiąc tak starannie zaprogramowaną "całkowitą separację seksualną", jaka panuje na party - usadawiam go
ścianach nieskończonością butelek sake. Siedzę na honorowym miejscu wśród panów. Krystyna na honorowym miejscu wśród pań. Całość, jak się mówi, uświetnia mnóstwo potraw, zatoka trunków, ławice ryb, góry ryżu.<br> Krystynie oczy świecą się z radości, gdy patrzy na tańce, które poprzedzają biesiadę. Istne kabuki, jak żartujemy później. Ja też promieniuję dumą. Nie ma wątpliwości, NORC przeszedł sam siebie.<br> Ale co tu dużo gadać, najszczęśliwszy jest Frendo. Czując się trochę na specjalnych prawach i chcąc zrobić jakąś radość memu przyjacielowi, którego ciastek i bosych nóg nigdy nie zapomnę, bezceremonialnie - łamiąc tak starannie zaprogramowaną "całkowitą separację seksualną", jaka panuje na party - usadawiam go
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego