Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
wspominając o obscenach naszego sojusznika prezydenta Clintona. Oczywiście, nie jestem Piłsudskim, Churchillem, de Gaulle'em ani nawet - co mnie trochę upokarza - Clintonem. Nie pretenduję toteż do porównywania się z nimi barwą języka. Honor własny ma wszakże i ptak. Niestety parę felietonów temu redakcyjna cenzura wycięła mi proste, staropolskie i piękne słowo "dupa". Tymczasem dupy zastąpić się nie da.
"Pośladki" występują w liczbie mnogiej, same w sobie określają więc biodra narodu, czy wręcz ludzkości. Za każdym razem trzeba więc dodać - czyje. Redaktora? Ministra? Dyrektora? Ale i wtedy nie oddaje to sedna sprawy. Pośladki są bowiem dwa, zaś dupa jest jedna. Dokonujemy więc sztucznego
wspominając o obscenach naszego sojusznika prezydenta Clintona. Oczywiście, nie jestem Piłsudskim, Churchillem, de Gaulle'em ani nawet - co mnie trochę upokarza - Clintonem. Nie pretenduję toteż do porównywania się z nimi barwą języka. Honor własny ma wszakże i ptak. Niestety parę felietonów temu redakcyjna cenzura wycięła mi proste, staropolskie i piękne słowo "dupa". Tymczasem dupy zastąpić się nie da.<br>"Pośladki" występują w liczbie mnogiej, same w sobie określają więc biodra narodu, czy wręcz ludzkości. Za każdym razem trzeba więc dodać - czyje. Redaktora? Ministra? Dyrektora? Ale i wtedy nie oddaje to sedna sprawy. Pośladki są bowiem dwa, zaś dupa jest jedna. Dokonujemy więc sztucznego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego