Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
widzieli. Dokuczali mu, że
szykował się na brata-ojczulka. Skąd byś inaczej,
bracie-ojcze, takie powiedzenie wziął? Zaklinał się,
zdurnieli, czy co, ale przezywali i kropka. Ignaś dużo wiedział,
mało mówił, pięści miał boksera, ale za biciem
nie przepadał. Jeżeli walił - to na płasko,
w plecy. Dudniło, chrząkał zadowolony, każdy dupek
bije w słupek, kameduło - mówił bez sensu
i odchodził, zacierając ręce. Prosiło się, żeby
go nazywać Dupek, ale to było powszednie, bez fantazji, Kameduła
brzmiało tajemniczo i z cudzoziemska, górnolotnie.
- Palisz... - stwierdził fakt oczywisty Adam.
- Ja? - zdziwił się Ignaś. - Palacz,
kameduło, w kotłowni, nie ja. Zimno tu. Dreszczy od słońca
widzieli. Dokuczali mu, że <br>szykował się na brata-ojczulka. Skąd byś inaczej, <br>bracie-ojcze, takie powiedzenie wziął? Zaklinał się, <br>zdurnieli, czy co, ale przezywali i kropka. Ignaś dużo wiedział, <br>mało mówił, pięści miał boksera, ale za biciem <br>nie przepadał. Jeżeli walił - to na płasko, <br>w plecy. Dudniło, chrząkał zadowolony, każdy dupek <br>bije w słupek, kameduło - mówił bez sensu <br>i odchodził, zacierając ręce. Prosiło się, żeby <br>go nazywać Dupek, ale to było powszednie, bez fantazji, Kameduła <br>brzmiało tajemniczo i z cudzoziemska, górnolotnie.<br>- Palisz... - stwierdził fakt oczywisty Adam. <br>- Ja? - zdziwił się Ignaś. - Palacz, <br>kameduło, w kotłowni, nie ja. Zimno tu. Dreszczy od słońca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego