Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
mojego Stasiulka.
- Kogo?
- Jaśnie pana, naszego dziedzica. Za niańkę przy nim byłam. Stądem za mąż szła, karytą mnie państwo wieźli. Póki chocia jeden z rodziny w Maleniu siedzi, moje miejsce przy nim. A tera do kuchni mi czas, bo się wszystko durch spali. Kłaniam nisko.
Ujęła skraj fałdzistej spódnicy i dygnęła prawie do ziemi. Wyprostowała się z trudem, zaczerwieniona z wysiłku, ale widocznie rada z siebie. Obróciła się i szła, jakby młodsza, ku drzwiom. Stuk, stuk, uderzały obcasy.
Dlaczego stało się właśnie tak? Dlaczego później nikt nie próbował przekonać jakoś starej kucharki?
- Po co? - prychnęła na nieśmiałą uwagę Marty Surmówna. - Ona
mojego Stasiulka.<br> - Kogo?<br> - Jaśnie pana, naszego dziedzica. Za niańkę przy nim byłam. Stądem za mąż szła, karytą mnie państwo wieźli. Póki chocia jeden z rodziny w Maleniu siedzi, moje miejsce przy nim. A tera do kuchni mi czas, bo się wszystko durch spali. Kłaniam nisko.<br> Ujęła skraj fałdzistej spódnicy i dygnęła prawie do ziemi. Wyprostowała się z trudem, zaczerwieniona z wysiłku, ale widocznie rada z siebie. Obróciła się i szła, jakby młodsza, ku drzwiom. Stuk, stuk, uderzały obcasy.<br> Dlaczego stało się właśnie tak? Dlaczego później nikt nie próbował przekonać jakoś starej kucharki?<br> - Po co? - prychnęła na nieśmiałą uwagę Marty Surmówna. - Ona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego