głową i pozwalali przy nich się żywić, cokolwiek płacili tej kobiecie - inna rzecz, że Marianna poza tacą w niedzielę nie miała wydatków.<br>Danuta Wiera, piękna, inteligentna Danuta Wiera - poza krótkim pełnym buntu czasem w Warszawie, gdzie uciekła, by pobrać się z Romkiem Hrabiczem, pozostawała zawsze pod materialnym - a przynajmniej psychicznym - dyktatem Orłowskiego. Skrzywdził ją, czuła żal, ale gdy po śmierci męża przyjechał zabrać ją z Warszawy i bezradnej podał wybaczającą ojcowską dłoń, zamiast odtrącić, schwyciła kurczowo i błagała tylko, by nie kazał przerywać ciąży. Kłamała, że już za późno, bo zabrakło odwagi, by wykrzyczeć w te zimne jak z rtęci oczy