Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
na Kazimierzu, wiesz, w tej, co Winia w niej pracuje, ta od snów. Tam prawie tylko jazz leci. Teraz już nic innego nie słucham. Chodzimy tam czasem z moja sąsiadka, sama też wpadam. Ja tylko cztery dni w tygodniu pracuję, trzy wieczory mam wolne. Za stara już jestem, żeby codziennie dymać. Młodym trzeba miejsce robić. Te, które trafiły od razu do Władka, to maja szczęście, ja tyle nie miałam. Nieźle musiałam oberwać, żeby się życia nauczyć. Mało jest takich miejsc, gdzie kurwa może spokojnie pożyć, oj mało. To kiepski zawód. Gówniarom tylko się wydaje, że łatwo można kasę zarobić, a potem
na Kazimierzu, wiesz, w tej, co Winia w niej pracuje, ta od snów. Tam prawie tylko jazz leci. Teraz już nic innego nie słucham. Chodzimy tam czasem z moja sąsiadka, sama też wpadam. Ja tylko cztery dni w tygodniu pracuję, trzy wieczory mam wolne. Za stara już jestem, żeby codziennie dymać. Młodym trzeba miejsce robić. Te, które trafiły od razu do Władka, to maja szczęście, ja tyle nie miałam. Nieźle musiałam oberwać, żeby się życia nauczyć. Mało jest takich miejsc, gdzie kurwa może spokojnie pożyć, oj mało. To kiepski zawód. Gówniarom tylko się wydaje, że łatwo można kasę zarobić, a potem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego