Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
surowo, lecz twarz pana komisarza pozostawała wciąż pogodna, zgoła życzliwie uśmiechnięta.
Kazimierz nie szukał odpowiedzi. Przyglądał się tępo i bezradnie wielkiej pieczęci tudzież zamaszystemu przy niej podpisowi na urzędowym papierze.
Słychać było, jak pan Czartkowski bębnił palcami w szybę okna.
- Jeszcze jedno... - ozwał się miękkim głosem komisarz Gustowski. - Mam rozkaz dyskrecjonalny pana prezesa wojewódzkiej komisji, który polecił mnie zająć w asana domu i zabrać wszystkie papiery, jakie tylko znalezione tam będą... To ci wiadomym czynię, mój panie Deczyński, abyś się nie zdziwił, gdyż ludzie dworscy, w tym celu wysłani przeze mnie, są w tej chwili u ciebie... uhm!
A po chwili
surowo, lecz twarz pana komisarza pozostawała wciąż pogodna, zgoła życzliwie uśmiechnięta.<br>Kazimierz nie szukał odpowiedzi. Przyglądał się tępo i bezradnie wielkiej pieczęci tudzież zamaszystemu przy niej podpisowi na urzędowym papierze.<br>Słychać było, jak pan Czartkowski bębnił palcami w szybę okna.<br>- Jeszcze jedno... - ozwał się miękkim głosem komisarz Gustowski. - Mam rozkaz dyskrecjonalny pana prezesa wojewódzkiej komisji, który polecił mnie zająć w asana domu i zabrać wszystkie papiery, jakie tylko znalezione tam będą... To ci wiadomym czynię, mój panie Deczyński, abyś się nie zdziwił, gdyż ludzie dworscy, w tym celu wysłani przeze mnie, są w tej chwili u ciebie... uhm!<br>A po chwili
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego