Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
cechę nieoficjalności; coś jak przyjęcie na świeżym powietrzu lub niezobowiązująca przechadzka w miłym towarzystwie. Portfel, czy nie ze skóry krokodyla, bardzo prawdopodobne. Solidny po bankiersku i w najlepszym stylu zarazem. Przetrwa pokolenia, wojny przetrzyma. Z tej doskonałości wyjął kartę wizytową, wpadającą w bladą zieleń, wyborny papier, gustowna, wrażliwe oko doceni dyskretną urodę. Podał Jassmontowi z lekkim opuszczeniem powiek. Dichter - więc artysta - zdominował inne wyrazy. Sztuczność prezentacji tłumaczyło to jedno słowo. Wypowiedziane w potoku innych utonęłoby, a w ten sposób zadźwięczało.
- Można przyjąć, że jesteśmy kolegami po piórze - podjął Niemiec i usiadł.
- Ja wierszy nie pisuję już od dawna - uciął Jassmont i
cechę nieoficjalności; coś jak przyjęcie na świeżym powietrzu lub niezobowiązująca przechadzka w miłym towarzystwie. Portfel, czy nie ze skóry krokodyla, bardzo prawdopodobne. Solidny po bankiersku i w najlepszym stylu zarazem. Przetrwa pokolenia, wojny przetrzyma. Z tej doskonałości wyjął kartę wizytową, wpadającą w bladą zieleń, wyborny papier, gustowna, wrażliwe oko doceni dyskretną urodę. Podał Jassmontowi z lekkim opuszczeniem powiek. Dichter - więc artysta - zdominował inne wyrazy. Sztuczność prezentacji tłumaczyło to jedno słowo. Wypowiedziane w potoku innych utonęłoby, a w ten sposób zadźwięczało.<br>- Można przyjąć, że jesteśmy kolegami po piórze - podjął Niemiec i usiadł.<br>- Ja wierszy nie pisuję już od dawna - uciął Jassmont i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego