Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Tym celem miał być ponoć jakiś dom-przytulisko, który Dominik zamierzał zorganizować dla młodych bezdomnych i uruchomić właśnie w owych "bardziej ekologicznych okolicach", dokąd wybierała się Agnieszka. Jednym słowem: taki niby-Kotański w młodszym wydaniu.
Państwo S. okazali wyraźnie mniej entuzjazmu dla społecznikowskich zapędów chłopaka córki. I po kilku tygodniach dyskretnej obserwacji oraz prób nakłonienia córki do zmiany sposobu myślenia dotyczącego życia w ogóle, postanowili stanowczo wkroczyć. Tym bardziej, że dotarły do nich informacje - nie potwierdzone wprawdzie, ale z dosyć wiarygodnego źródła - że ową "pracą" Dominika jest prawdopodobnie... handel narkotykami. Ta wiadomość sprawiła, że doszło do poważnej rozmowy, zakończonej oczywiście awanturą
Tym celem miał być ponoć jakiś dom-przytulisko, który Dominik zamierzał zorganizować dla młodych bezdomnych i uruchomić właśnie w owych &lt;q&gt;"bardziej ekologicznych okolicach"&lt;/&gt;, dokąd wybierała się Agnieszka. Jednym słowem: taki niby-Kotański w młodszym wydaniu.<br>Państwo S. okazali wyraźnie mniej entuzjazmu dla społecznikowskich zapędów chłopaka córki. I po kilku tygodniach dyskretnej obserwacji oraz prób nakłonienia córki do zmiany sposobu myślenia dotyczącego życia w ogóle, postanowili stanowczo wkroczyć. Tym bardziej, że dotarły do nich informacje - nie potwierdzone wprawdzie, ale z dosyć wiarygodnego źródła - że ową "pracą" Dominika jest prawdopodobnie... handel narkotykami. Ta wiadomość sprawiła, że doszło do poważnej rozmowy, zakończonej oczywiście awanturą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego