oczach wciąż słońce, a w uśmiechu - dziecięcą radość. Bolesne przeżycia i kilkutygodniowa gorączka nie złamały go, nie pozostawiły żadnych złych śladów. Po prostu Daszewski nadal zachował wewnętrzną pogodę.<br><br>Jego niepokonana żywotność była wzruszająca i czasem, patrząc na to nieugięte chłopię znad Wisły, odnosiło się wrażenie, że Daszewski był więcej niż dziarskim myśliwcem. Że Daszewski to symbol czegoś niezniszczalnego. Że jego ból i blizny, i słoneczne oczy, i uśmiech - to rzeczywiście symbole zwycięskiego, choć w ranach, narodu. <br><br><tit> Uśmiech poprzez krew</><br><br>W tyle, za dowódcą klucza jako trzeci myśliwiec leciał podporucznik Jan Zumbach. Stanowił osłonę klucza i zataczając w powietrzu skręty, pilnował góry