i z trudem kleci nieporadne zdania. Byłaby nawet niebrzydka, gdyby nie głupawe wykrzywienie ust. Widziała na własne oczy, jak w 44 Niemcy zamordowali jej matkę i dziadków, jak spalili całą zagrodę: stodołę, stajnię i chałupę. Wszystko. Podobno także wyrwali jej z rąk kociaka i roztrzaskali o drzewo. Chowała się jak dziczka po ludziach, aż wrócił ojciec i przyznał się do niej, i wziął ją do siebie. Sąsiedzi się dziwowali, bo nie było żadnych dowodów, że to jego dziecko, tylko plotki, a już było jasne, że nie będzie normalna. <br>Małgośka bałwochwalczo się do ojca przywiązała i on ją kocha po swojemu, choć