Jak tu dotrą, będę się chował po zacienionej stronie ulic". Poza tym groziło mu, że straci wyłączność. Jeśli wszyscy zaczną jeździć do Indii, jego wyjazd straci na atrakcyjności. Będzie częścią pospolitego ruszenia zblazowanej stolicy. On chciał być inny. A był przecież z warszawki.<br>W hotelu, w pokoju obok odbywała się dzika balanga. Francuz, zarośnięty i długowłosy Chris, przyjechał właśnie drogą lądową przez Turcję, Iran i Pakistan. Max, jako początkujący, patrzył na niego z podziwem i chciał o wiele rzeczy zapytać, ale Francuzol oczy miał tak zamglone, że zrezygnował. Drugi żabojad zjechał z Nepalu, trzeciego odebrali właśnie z lotniska. Mieli ze sobą