Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
którymi rozpoczynał się sad rodziców Zoi. Siedząc przy swoim stoliku miał przed oknami rzędy drzew, z których jesienne wiatry strząsały rdzewiejące liście.
Blade słońce napełniło ten mały sadek słodkim, kolorowym ciepłem, między pniami drzew, z których deszcze zmyły już wapno, bielała ściana starego domu Zoi, niby krwią znaczona rubinowymi liśćmi dzikiego wina.
Na małych, okrągłych klombach kłębiły się różnokolorowe astry, a wszędzie pod ścianami na rabatach słały się pożółkłe łodygi i zwiędłe liście umarłych kwiatów letnich.
Jerzy popadał w łagodny smutek, ilekroć patrzył na ten sadek w bezsilnym pięknie odchodzącej jesieni. Od roku już w tym domu, za sztachetami, mieszkała jego koleżanka
którymi rozpoczynał się sad rodziców Zoi. Siedząc przy swoim stoliku miał przed oknami rzędy drzew, z których jesienne wiatry strząsały rdzewiejące liście.<br>Blade słońce napełniło ten mały sadek słodkim, kolorowym ciepłem, między pniami drzew, z których deszcze zmyły już wapno, bielała ściana starego domu Zoi, niby krwią znaczona rubinowymi liśćmi dzikiego wina.<br>Na małych, okrągłych klombach kłębiły się różnokolorowe astry, a wszędzie pod ścianami na rabatach słały się pożółkłe łodygi i zwiędłe liście umarłych kwiatów letnich.<br>Jerzy popadał w łagodny smutek, ilekroć patrzył na ten sadek w bezsilnym pięknie odchodzącej jesieni. Od roku już w tym domu, za sztachetami, mieszkała jego koleżanka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego