Bombardowali Ruscy? Bombardowali, dwa razy albo więcej.<br>Jassmont westchnął. - Może i tak.<br>- Widziałem Hrehora, wychodził od ciebie - zagadnął Konstanty. Postąpił krok i wtopił się w krąg szczególnej szarości, przyschniętej pod wielkim świerkiem. Ta szarość emanowała niderlandzką stilleven i Jassmontowi zdawało się, że jest bohaterem własnej powieści. <br><br>- Napraszał się z opałem, dziwaczna ta jego usługa, odmówiłem.<br>- I dobrze zrobiłeś, to czerwony i złodziej do tego, jeszcze ci Sekułę na głowę sprowadzi. <br><br>- Wejdziesz? - zachęcił Jassmont. Zauważył, że Konstanty coś skrywa z tyłu. - Co tam masz?<br>- Nic takiego, mleko i trochę salcesonu, koński, ale świeżutki - wyjaśnił przyciszonym głosem Konstanty. Wyraźnie było widać, że nie