Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
A, rzeczywiście. Nie zauważyłam.
Odeszła w głąb mieszkania obciągając na sobie sukienkę, tak by się uwidoczniły pośladki. Weszliśmy do pokoju.
- Przepraszam za nieporządek, ale siedziałem dwa dni w bibliotece. Czytałem wszystko, co można było znaleźć o Karolu Młocie.
- Szczęśliwy, kto jest kawalerem - odpowiedział.
- Proszę usiąść. Wydarzyła mi się zresztą dość dziwaczna historia. Otóż poszedłem do muzeum, by przejrzeć rysunki, przedstawiające zbroje z tych czasów. Zauważyłem mężczyznę w czerwonym szaliku... Kręcił się po salach zdenerwowany i jak by tu panu powiedzieć... jakiś taki nieswój. W pewnej chwili spostrzegłem, że kraje diamentem szkło gabloty, w której leżały złote monety z czternastego wieku. Przeszkodziłem
A, rzeczywiście. Nie zauważyłam.<br>Odeszła w głąb mieszkania obciągając na sobie sukienkę, tak by się uwidoczniły pośladki. Weszliśmy do pokoju.<br>- Przepraszam za nieporządek, ale siedziałem dwa dni w bibliotece. Czytałem wszystko, co można było znaleźć o Karolu Młocie.<br>- Szczęśliwy, kto jest kawalerem - odpowiedział.<br>- Proszę usiąść. Wydarzyła mi się zresztą dość dziwaczna historia. Otóż poszedłem do muzeum, by przejrzeć rysunki, przedstawiające zbroje z tych czasów. Zauważyłem mężczyznę w czerwonym szaliku... Kręcił się po salach zdenerwowany i jak by tu panu powiedzieć... jakiś taki nieswój. W pewnej chwili spostrzegłem, że kraje diamentem szkło gabloty, w której leżały złote monety z czternastego wieku. Przeszkodziłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego