z płaczem<br>Po imieniu. Przeżyłam najwyższy wysiłek<br>Serca ludzkiego. Ileż miejsca w nim i mocy,<br>Gdy namiętnością płonie ku narodom słabym,<br>Pięknym, smutnym jak ludzie...</><br><br><div1><tit1>SŁOWA KU NIEBU</><br><br>Niebo, dotychczas dobre, nieuczłowieczone,<br>Błękitniało spokojnie, obłoków materię<br>Kształcąc w formy przelotne i szczerze nic warte.<br>Nie obdarzało nikłą, smutną świadomością<br>Chmury-efemerydy. Mądrze było w niebie,<br>Gdyż najmniej życia miało w sobie i cierpienia,<br>A kto w nim myślą tonął, czuł się odrodzony.<br><br>Jaskółki, w łukach, smugi zachodu różane<br>Przecinały, pierś białą oddając tym łukom;<br>Fioletowe gościńce, autostrady złote<br>Ścieliły się nad lasem, który wessał słońce,<br>A z drugiej strony jakby chmurki