Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
dużo mniejsze, a mieszkałyśmy w nim w piątkę. Taki był hojny, skurwiel jeden. Codziennie miał z nas gruba kasę, ale na wszystko żałował.
Na początku oddawałam mu połowę. Tak było przez pierwszych parę dni. Potem odbierał więcej, prawie wszystko. Jak chowałam, to obrywałam po łbie. Jak dostałam od klienta coś ekstra i wzięłam dla siebie, to mnie stłukł, bo się okazało, że to jego znajomek był, na podpuchę. Udało mi się w końcu, uciułałam, żeby mu oddać, ale powiedział, że tego ledwie na odsetki wystarczy, więc dalej mu byłam winna tyle samo. Jadłam chleb i mleko, żeby spłacić, a te jego
dużo mniejsze, a mieszkałyśmy w nim w piątkę. Taki był hojny, skurwiel jeden. Codziennie miał z nas gruba kasę, ale na wszystko żałował.<br>Na początku oddawałam mu połowę. Tak było przez pierwszych parę dni. Potem odbierał więcej, prawie wszystko. Jak chowałam, to obrywałam po łbie. Jak dostałam od klienta coś ekstra i wzięłam dla siebie, to mnie stłukł, bo się okazało, że to jego znajomek był, na podpuchę. Udało mi się w końcu, uciułałam, żeby mu oddać, ale powiedział, że tego ledwie na odsetki wystarczy, więc dalej mu byłam winna tyle samo. Jadłam chleb i mleko, żeby spłacić, a te jego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego