Zofia Starowieyska-Morstinowa</au><br><tit>GENERAŁ-POETA<br>LUBONIA</tit><br><intro>Muszę od razu powiedzieć, że do zajęcia się postacią Franciszka Morawskiego skłoniło mnie kumoterstwo, a raczej fakt, że jego ukochana Lubonia, w której spędził trzydzieści lat swego długiego życia, była dla mnie, w młodości, jakby drugim domem rodzinnym, a właściwie takim eldoradem, jakim bywają dla dzieci i podrostków domy wujów i ciotek bezdzietnych, zatem takich, którzy całą swą serdeczność a z nią razem i hojność przelewają na siostrzeńców. W Luboni bowiem, za mego dzieciństwa i młodości, mieszkał wnuk generała, Henryk Morawski, który był bratem mojej babki, a był ożeniony - dziwnym kaprysem pokoleń