ogromny i brutalny buldog, za nim toczył się jegomość pękaty, niepokojąco czerwony, w jasnej kurtce z czesuczy i z grubą laską w ręku. <br>Jegomość dopadł sztachet, spojrzał, ruchem pełnym zgrozy wyrzucił obie pięści w górę i wrzasnął: <br>- Kto mi tu zamurował moją dziurę? <br>Zza sztachet wysunęła się natychmiast jasna główka, energiczna i mężna, a pozornie spokojny, niewątpliwie dziewczęcy głos powiedział: <br>- To ja panu zamurowałam dziurę. <br>- Ty, ty smarkaczu jeden? I jakim prawem, pytam, zamurowałaś moją dziurę? - Zamurowałam panu dziurę, bo przecież pan wie, że cała woda z pana ogrodu wycieka na nasze grządki! <br>- Na wasze grządki? - wrzeszczał jegomość ładując się na