Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Od razu poznać psychologa.
- No i pewnie miała na czym usiąść.
- No. Przystanek.
- Słucham?
- Przystanek. No wiesz, ławka.
- Ładnie to tak w miejscu publicznym...? Mam nadzieję, że chociaż byłeś po cywilnemu.
- W mundurze. Ale nie martw się, to był środek nocy. Nikt nie widział.
Cofnęła nagle stopę, i to tak energicznie, że pięta zderzyła się z kamieniem, na którym siedziała.
- A propos nóg - wymamrotała niewyraźnie, podnosząc się gwałtownie. - My tu gadu, gadu, a on tam się może przekręcić.
Kiernacki, trochę zdziwiony, patrzył, jak maszeruje w stronę skałki. Dźwignął się, podniósł karabin, pozbierał skarpety i ruszył jej śladem.
Rozdział 23
- Dobry chirurg
Od razu poznać psychologa.<br>- No i pewnie miała na czym usiąść.<br>- No. Przystanek.<br>- Słucham?<br>- Przystanek. No wiesz, ławka.<br>- Ładnie to tak w miejscu publicznym...? Mam nadzieję, że chociaż byłeś po cywilnemu.<br>- W mundurze. Ale nie martw się, to był środek nocy. Nikt nie widział.<br>Cofnęła nagle stopę, i to tak energicznie, że pięta zderzyła się z kamieniem, na którym siedziała.<br>- A propos nóg - wymamrotała niewyraźnie, podnosząc się gwałtownie. - My tu gadu, gadu, a on tam się może przekręcić.<br>Kiernacki, trochę zdziwiony, patrzył, jak maszeruje w stronę skałki. Dźwignął się, podniósł karabin, pozbierał skarpety i ruszył jej śladem.<br>Rozdział 23<br>- Dobry chirurg
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego