spoglądasz w lustro, podświadomie szukając pierwszych oznak zarazy. Niby się nie boisz, a jednak Mrowienie na plecach powraca, kiedy włączasz telewizor lub bierzesz do ręki gazetę. Wszyscy pokazują zdjęcia z Kikwitu, 600-tysięcznego zairskiego miasta, położonego kilkaset kilometrów na wschód od stolicy kraju, Kinszasy. W Kikwicie od kilku tygodni trwa epidemia, wywołana wirusem Ebola. Umierają ludzie. Obrazki, które widzisz na ekranie telewizora, przypominają sceny z filmu "Epidemia". Prawdziwa zaraza działa równie szybko i skutecznie jak ta, którą widziałeś w kinie. Równie szybko i skutecznie zabija. Na miejscu są już epidemiolodzy z francuskiego Instytutu Pasteura, są lekarze-wolontariusze z Belgii i Ameryki