Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
Teraz, przechadzając się po przekątnej swego gabinetu, starał się zapomnieć wszystko, co mówił mu zastępca. Suski, wydawszy dyspozycję przyprowadzenia aresztowanego, siedział w kącie i milcząc obserwował kapitana. Mech miał zwyczaj zaczynać sprawę "od drugiego końca", to jest od relacji oskarżonych i podejrzanych. Potem łatwiej chwytało się nieścisłości, błędy, fałsze...
Dwóch eskortantów stuknęło obcasami. Gestem głowy rozkazał im wyjść. - No, jakże to miało być z tym zamachem na radzieckiego oficera sztabowego, mówcie... - poprosił cicho Mech.
- Każdy człowiek, i Ruski też, ma pilnować swego miejsca... - brzmiała odpowiedź.
"Aha, linia obrony Okulickiego z procesu moskiewskiego: ŤDziałaliśmy na swoim suwerennym terytorium"" - domyślił się Mech.
- A
Teraz, przechadzając się po przekątnej swego gabinetu, starał się zapomnieć wszystko, co mówił mu zastępca. Suski, wydawszy dyspozycję przyprowadzenia aresztowanego, siedział w kącie i milcząc obserwował kapitana. Mech miał zwyczaj zaczynać sprawę "od drugiego końca", to jest od relacji oskarżonych i podejrzanych. Potem łatwiej chwytało się nieścisłości, błędy, fałsze...<br>Dwóch eskortantów stuknęło obcasami. Gestem głowy rozkazał im wyjść. - No, jakże to miało być z tym zamachem na radzieckiego oficera sztabowego, mówcie... - poprosił cicho Mech.<br>- Każdy człowiek, i Ruski też, ma pilnować swego miejsca... - brzmiała odpowiedź.<br>"Aha, linia obrony Okulickiego z procesu moskiewskiego: ŤDziałaliśmy na swoim suwerennym terytorium"" - domyślił się Mech.<br>- A
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego