a każda rozciągała mu się na godziny. Czy oni, u diabła,<br>długo tak mogą? Zżymał się w sobie, przemarznięty już z braku<br>ruchu.<br> Kiedy wyruszał na kurierski szlak po raz pierwszy, bardzo<br>się denerwował, a później cały czas dopisywało mu szczęście.<br>Teraz, poznawszy już trasę, mając do dyspozycji zorganizowane<br>punkty etapowe, wyruszał znacznie spokojniejszy, a mimo<br>to już drugi raz doznawał nie przewidzianych wstrząsów.<br>Zaczął się na dobre denerwować, gdy nagle z radością<br>skonstatował, że strażnicy oderwali się od barierki i zawrócili.<br> Odczekał jeszcze kilka minut, a wtedy cichutko jak kot,<br>chyłkiem przebiegł po moście na drugi brzeg. Wpadł do tuż