podwórek. Mały pokoik od ziemi po sufit wypakowany towarem. Ktoś je robi, dostaje za to grosze. Cieszy się, że ma pracę. Ktoś inny transportuje do Delhi. Sprzedaje hurtowo pośrednikowi, ten sklepikarzowi. Cena cały czas rośnie, choć na końcu jest, z zachodniego punktu widzenia, i tak zadziwiająco niska. <br>Kanadyjczyk tłumaczy, że faja na pewno się sprzeda, rękawica do baseballu made in India niekoniecznie. Człowiek Zachodu ceni Azję jako fabrykę narkotyków, a nie sprzętu sportowego.<br>W Bright Guest House mieszkała cała banda brudnych hipisów. Rano sami przyrządzają sobie żarcie, popijają piwem i zapalają faję. Kiedy Max i Zosia wracali, tamci nadal siedzieli i