jakby był wymieciony gęsim skrzydłem z rozdziobanego przez sowy próchna, z kłaczków zwierzęcej sierści, z ziarenek trawy, śniegu i sędzielaku.<br> Pod wierzbami, jak w noc wigilijną, stała łuna, zażgnięta od zielonego nieba, białego próchna i czarnej huby.<br> Spojrzałem jeszcze raz na łóżko.<br> Twarz ojca była uciszona do gaszonego wapna, do fajansowej gliny, z której nawet korzonek perzu wyjadło słońce.<br><gap reason="sampling"><br><page nr=27><br> Ludzie wprawdzie zauważyli tę, jak oni ją nazywali, opieszałość w czczeniu pamięci zmarłego rodzica, ale widząc moją krzątaninę wokół pozostawionego mi gospodarstwa, dali pokój domysłom i plotkom.<br> Zresztą nikt nie miał prawa podejrzewać mnie o synowską oziębłość i oschłość.<br> W mojej wsi