Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
władzy, jak to było dnia poprzedniego. Przede mną rósł stos banknotów, na których mi nie zależało. Przegrałem największą stawkę mojego życia.
Około północy poszedłem do kredensu zamówić kawę. Był to duży, ponury pokój, zapełniony ciężkimi meblami w stylu gdańskim. Na jednej ze ścian wisiała w rzędach cenna kolekcja porcelanowych i fajansowych talerzy. Paliły się tylko boczne kinkiety. Zaszyty w najdalszy kąt, nad szklanką wódki siedział Marian. W pierwszej chwili nie poznałem go, tak był zmieniony. Nie potrafiłbym opisać tej twarzy ze skamieniałym, bolesnym grymasem, z obwisłą dolną wargą i martwym spojrzeniem, jak u trupa. Widok Mariana w klubie, gdzie nigdy dotąd
władzy, jak to było dnia poprzedniego. Przede mną rósł stos banknotów, na których mi nie zależało. Przegrałem największą stawkę mojego życia.<br>Około północy poszedłem do kredensu zamówić kawę. Był to duży, ponury pokój, zapełniony ciężkimi meblami w stylu gdańskim. Na jednej ze ścian wisiała w rzędach cenna kolekcja porcelanowych i fajansowych talerzy. Paliły się tylko boczne kinkiety. Zaszyty w najdalszy kąt, nad szklanką wódki siedział Marian. W pierwszej chwili nie poznałem go, tak był zmieniony. Nie potrafiłbym opisać tej twarzy ze skamieniałym, bolesnym grymasem, z obwisłą dolną wargą i martwym spojrzeniem, jak u trupa. Widok Mariana w klubie, gdzie nigdy dotąd
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego