Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
wszedł pierwszy na podwórze, to był Samiczka.
Grubawy, z kobiecą twarzą, mrugał oczyma, jakby chciał odwrócić uwagę od swej zajęczej wargi.
Za cmentarzem wytarli nogi i spokojnie ruszyli szosą do Stocka.
Przy okratowanych drzwiach szynku stał niski, krzywonogi chłop z batogiem w ręku, zaśmiał się do Szaji.
- Co się ciebie faramuszki czepiają.
Kto tam jest? - Zobacz, to powąchasz.
Szerucki przetarł wystrzępionym rękawem zroszone policzki, wszedł, zamknął za sobą drzwi i poczuł, że jest niedobrze.
Ostry niepokój zawiał głowę, oczy jego spotkały dwa karabiny oparte w rogu futryny, a ulicę zapełniła nagła bieganina.
Ktoś bez tchu krzyknął: - Ruuh!
Powinien się był położyć
wszedł pierwszy na podwórze, to był Samiczka.<br>Grubawy, z kobiecą twarzą, mrugał oczyma, jakby chciał odwrócić uwagę od swej zajęczej wargi.<br>Za cmentarzem wytarli nogi i spokojnie ruszyli szosą do Stocka.<br>Przy okratowanych drzwiach szynku stał niski, krzywonogi chłop z batogiem w ręku, zaśmiał się do Szaji.<br>- Co się ciebie faramuszki czepiają.<br>Kto tam jest? - Zobacz, to powąchasz.<br>Szerucki przetarł wystrzępionym rękawem zroszone policzki, wszedł, zamknął za sobą drzwi i poczuł, że jest niedobrze.<br>Ostry niepokój zawiał głowę, oczy jego spotkały dwa karabiny oparte w rogu futryny, a ulicę zapełniła nagła bieganina.<br>Ktoś bez tchu krzyknął: - Ruuh!<br>Powinien się był położyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego