Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
serdeczność, z jaką zajął się gośćmi. najpierw przygotował
jedzenie, potem w drugim pokoju wskazał łóżka, na których
mieli spać. Nazajutrz zaprowadził ich po śniadaniu na dworzec,
wykupił bilety do stacji Kysak i pouczył, jak mają się
zachować, aby uniknąć niebezpieczeństwa.
- W pociągu nie rozmawiajcie po polsku - przestrzegał.
- Może jechać jakiś faszysta. Lepiej zachować "pozór".
Wieczorem tego samego dnia nasi uciekinierzy przekraczali
następną "zieloną granicę" w okolicy Kysaku, niedaleko
Koszyc, które wówczas, od jesieni 1938 roku, należały do
Węgier.
Stosując się do zaleceń Jano Hlawaja, przekraczali granicę
w lesie bukowym. Nie było to bynajmniej proste - przedzierać
się przez zarośla, czołgać na brzuchu
serdeczność, z jaką zajął się gośćmi. najpierw przygotował<br>jedzenie, potem w drugim pokoju wskazał łóżka, na których<br>mieli spać. Nazajutrz zaprowadził ich po śniadaniu na dworzec,<br>wykupił bilety do stacji Kysak i pouczył, jak mają się<br>zachować, aby uniknąć niebezpieczeństwa.<br> - W pociągu nie rozmawiajcie po polsku - przestrzegał.<br>- Może jechać jakiś faszysta. Lepiej zachować "pozór".<br> Wieczorem tego samego dnia nasi uciekinierzy przekraczali<br>następną "zieloną granicę" w okolicy Kysaku, niedaleko<br>Koszyc, które wówczas, od jesieni 1938 roku, należały do<br>Węgier.<br> Stosując się do zaleceń Jano Hlawaja, przekraczali granicę<br>w lesie bukowym. Nie było to bynajmniej proste - przedzierać<br>się przez zarośla, czołgać na brzuchu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego