serdeczność, z jaką zajął się gośćmi. najpierw przygotował<br>jedzenie, potem w drugim pokoju wskazał łóżka, na których<br>mieli spać. Nazajutrz zaprowadził ich po śniadaniu na dworzec,<br>wykupił bilety do stacji Kysak i pouczył, jak mają się<br>zachować, aby uniknąć niebezpieczeństwa.<br> - W pociągu nie rozmawiajcie po polsku - przestrzegał.<br>- Może jechać jakiś faszysta. Lepiej zachować "pozór".<br> Wieczorem tego samego dnia nasi uciekinierzy przekraczali<br>następną "zieloną granicę" w okolicy Kysaku, niedaleko<br>Koszyc, które wówczas, od jesieni 1938 roku, należały do<br>Węgier.<br> Stosując się do zaleceń Jano Hlawaja, przekraczali granicę<br>w lesie bukowym. Nie było to bynajmniej proste - przedzierać<br>się przez zarośla, czołgać na brzuchu