obrotomierza. Okrągłe stylizowane zegary. Przy chodniku stoi jakaś menelia i macha rękami, sygnalizując wolne miejsce do zaparkowania. Oj, to już tu! Gwałtownie hamuję, aż terkocze ABS. Zmieniam jednocześnie pas ruchu, w ostatniej chwili zerkając we wsteczne lusterko. Trochę za szybko podjeżdżam pod krawężnik, znów oblewa mnie fala gorąca, ale chyba felga nieuszkodzona. Wrzucam dwie pięćdziesięciogroszówki do parkometru. No i oczywiście dochodzi do mnie pijaczek z fioletowym nochalem jak z plakatu towarzystwa przeciwalkoholowego. Po należny haracz. <br>- Nie, nie pilnować, bardzo dziękuję - mówię stanowczo.<br>Pijaczek stoi wytrwale, więc dorzucam, patrząc wprost w jego kaprawe oczka: <br>- Przykro mi, mam piątkę dzieci i obiecałem sobie