bałam. Myślałam, że nie dam rady. Źle się czułam, nie chciałam jeść, pić... Mimo tych załamań przez całą chorobę starałam się, i nadal się staram, być uśmiechnięta. Z własnego doświadczenia wiem, że jeśli kobieta, ten motor rodziny, wstaje rano z uśmiechem na twarzy, to dzieci są pogodne, mąż zadowolony. Prosta filozofia, ale się sprawdza. <br>Nie mam poczucia, że właśnie teraz powinnam chwytać życie garściami. Mam wspaniałą rodzinę, męża, zdążyłam urodzić dwójkę dzieci. To jest mój sukces i moje szczęście! Jest jedna rzecz, która nie daje mi spokoju i trochę mnie śmieszy: sukienki z dużym dekoltem. Choć nigdy takich nie nosiłam, latem