Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
tym nie wiedział.

Miałam w Ameryce pięć ciotek, więc chodziłam z konsulatu do konsulatu, ale powiedzieli, że kwota to kwota i trzeba czekać trzy lata - dla nikogo nie ma wyjątku. Zgłosiłam się więc na uniwersytet. Przyjęli mnie - z trzema klasami szkoły powszechnej - bez słowa. I dali mi, bezpłatnie, korepetytorkę do filozofii, matematyki i niemieckiego. Radziłam sobie nieźle, bo dostawałam amerykańskie paczki z CARE, a w każdej karton lub dwa kartony papierosów, które były na wagę złota - dosłownie. I masło orzechowe, też straszliwie drogie. Z Bensheim do Heidelbergu jechało się znacznie szybciej niż z Horochowa do Lwowa.

Pojechałam do Horochowa z Edem
tym nie wiedział.<br><br>Miałam w Ameryce pięć ciotek, więc chodziłam z konsulatu do konsulatu, ale powiedzieli, że kwota to kwota i trzeba czekać trzy lata - dla nikogo nie ma wyjątku. Zgłosiłam się więc na uniwersytet. Przyjęli mnie - z trzema klasami szkoły powszechnej - bez słowa. I dali mi, bezpłatnie, korepetytorkę do filozofii, matematyki i niemieckiego. Radziłam sobie nieźle, bo dostawałam amerykańskie paczki z CARE, a w każdej karton lub dwa kartony papierosów, które były na wagę złota - dosłownie. I masło orzechowe, też straszliwie drogie. Z Bensheim do Heidelbergu jechało się znacznie szybciej niż z Horochowa do Lwowa.<br><br>Pojechałam do Horochowa z Edem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego