Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
a wóz się przyda". Szerokim gestem dał mu jeszcze sto złotych na otarcie łez, jeżeli go stróż przyłapie. Miał ten stróż krzepę. Chłopina posłuchał. Bez przeszkód wyprowadził konia, zaprzągł, wyjechał, skrył u sąsiada. Rano stróż z lamentem do Surmy. A ten: "Spałeś. Wiem od dawna, że śpisz. Zwracaj stratę, inaczej fora ze dwora!" Chłop w płacz. Gdzie pójdzie bez świadectwa, bo jakie mu dziedzic da świadectwo, po tym... A Maurycy postawił warunek: "Daruję ci, ale pokuta musi być publiczna".
- Jak to?
- Kazał mu w niedzielę po sumie stanąć przed kościołem i krzyczeć: "Spałem, zamiast czuwać. Marny ze mnie stróż. Skradziono mi
a wóz się przyda". Szerokim gestem dał mu jeszcze sto złotych na otarcie łez, jeżeli go stróż przyłapie. Miał ten stróż krzepę. Chłopina posłuchał. Bez przeszkód wyprowadził konia, zaprzągł, wyjechał, skrył u sąsiada. Rano stróż z lamentem do Surmy. A ten: "Spałeś. Wiem od dawna, że śpisz. Zwracaj stratę, inaczej fora ze dwora!" Chłop w płacz. Gdzie pójdzie bez świadectwa, bo jakie mu dziedzic da świadectwo, po tym... A Maurycy postawił warunek: "Daruję ci, ale pokuta musi być publiczna".<br> - Jak to?<br> - Kazał mu w niedzielę po sumie stanąć przed kościołem i krzyczeć: "Spałem, zamiast czuwać. Marny ze mnie stróż. Skradziono mi
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego