Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
że na pana są skargi.
Rymsza umilkł nagle, wrócił do stolika. Usiadł przed otwartą książką i dłuższą chwilę szukał chusteczki, wreszcie zaprzestał bezsensownej czynności.
- Gdzie mnie mogą dalej posłać? To już wschodnia granica państwa - rzekł jak gdyby sam do siebie. Bocian ustawił lusterko na poprzednim miejscu i począł nowy kształt formować ze swego ufryzowanego czuba.
- Niech was szlag trafi - powiedział Rymsza. - Jedźmy dalej. Na przerwie nikt nie miał humoru. Puciałłówna spacerowała po podwórku w stadku przyjaciółek. Wiedziała dobrze, że Bocian wodzi za nią wzrokiem, więc trzymała się ze szczególną ostentacją, wybuchała też skwapliwym, trochę nienaturalnym śmiechem. Do jej świty przyłączył się
że na pana są skargi.<br>Rymsza umilkł nagle, wrócił do stolika. Usiadł przed otwartą książką i dłuższą chwilę szukał chusteczki, wreszcie zaprzestał bezsensownej czynności.<br>- Gdzie mnie mogą dalej posłać? To już wschodnia granica państwa - rzekł jak gdyby sam do siebie. Bocian ustawił lusterko na poprzednim miejscu i począł nowy kształt formować ze swego ufryzowanego czuba.<br>- Niech was szlag trafi - powiedział Rymsza. - Jedźmy dalej. Na przerwie nikt nie miał humoru. Puciałłówna spacerowała po podwórku w stadku przyjaciółek. Wiedziała dobrze, że Bocian wodzi za nią wzrokiem, więc trzymała się ze szczególną ostentacją, wybuchała też skwapliwym, trochę nienaturalnym śmiechem. Do jej świty przyłączył się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego