Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
się w Twoje nogi i pod ich natchnieniem pomogłem ci znaleźć.
A teraz, Ewuniu, pracuję z cudowną kobietą i stąd cała zmiana... Czy Ty myślisz, że gdybym robił dla Chmiela, Kazany albo Ryśka Kozła - wymieniłem kilku innych rzemieślników z branży - to choć w połowie tak bym się poświęcał. Mnie, Ewka, forsa jako taka nie bawi, w każdym razie nie przede wszystkim...
- A co cię bawi?
Przyjrzałaś mi się umalowanymi, błyszczącymi od alkoholu oczętami i wyraźnie spoważniałaś.
- To, że działamy razem, że spotykamy się, rozmawiamy; stwarzasz, Ewuniu, klimat, w którym odżywam. Przy tobie...
- Witek...
Słyszę Twój głos, czuję dotyk dłoni.
- ...ja wiedziałam
się w Twoje nogi i pod ich natchnieniem pomogłem ci znaleźć.<br>A teraz, Ewuniu, pracuję z cudowną kobietą i stąd cała zmiana... Czy Ty myślisz, że gdybym robił dla Chmiela, Kazany albo Ryśka Kozła - wymieniłem kilku innych rzemieślników z branży - to choć w połowie tak bym się poświęcał. Mnie, Ewka, forsa jako taka nie bawi, w każdym razie nie przede wszystkim...<br>- A co cię bawi?<br>Przyjrzałaś mi się umalowanymi, błyszczącymi od alkoholu oczętami i wyraźnie spoważniałaś.<br>- To, że działamy razem, że spotykamy się, rozmawiamy; stwarzasz, Ewuniu, klimat, w którym odżywam. Przy tobie...<br>- Witek...<br>Słyszę Twój głos, czuję dotyk dłoni.<br>- ...ja wiedziałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego