Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
było i nikt nawet o niego się nie zatroszczył.
Postanowił widocznie spędzić noc w parku, czemu wcale
się nie dziwiłem, gdyż wiedziałem, że ciało
jego nie odczuwa chłodu.

Nazajutrz wystroiliśmy się od rana i oczekiwaliśmy
przybycia bajek. Pan Kleks po raz pierwszy włożył na siebie
zamiast zwykłego swego surduta tabaczkowy frak z zielonymi wyłogami
i w milczeniu przechadzał się po Akademii. Był cokolwiek
mniejszy niż dnia poprzedniego, ale w nowym stroju zmiana ta
była ledwie dostrzegalna.

Już o godzinie dziesiątej zaczęli nadchodzić zaproszeni
goście. Park zaludnił się mnóstwem najrozmaitszych
postaci, jakie dzisiaj można oglądać tylko w teatrze
lub w kinie.

Aczkolwiek
było i nikt nawet o niego się nie zatroszczył. <br>Postanowił widocznie spędzić noc w parku, czemu wcale <br>się nie dziwiłem, gdyż wiedziałem, że ciało <br>jego nie odczuwa chłodu.<br><br> Nazajutrz wystroiliśmy się od rana i oczekiwaliśmy <br>przybycia bajek. Pan Kleks po raz pierwszy włożył na siebie <br>zamiast zwykłego swego surduta tabaczkowy frak z zielonymi wyłogami <br>i w milczeniu przechadzał się po Akademii. Był cokolwiek <br>mniejszy niż dnia poprzedniego, ale w nowym stroju zmiana ta <br>była ledwie dostrzegalna.<br><br>Już o godzinie dziesiątej zaczęli nadchodzić zaproszeni <br>goście. Park zaludnił się mnóstwem najrozmaitszych <br>postaci, jakie dzisiaj można oglądać tylko w teatrze <br>lub w kinie.<br><br>Aczkolwiek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego