Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 03
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
właśnie za to kochamy fryzjerów...

Do fryzjera? Nigdy więcej!

Czyli o tym, co przypadkowy mistrz nożyczek może zrobić z twoją głową i dlaczego warto jednak poszukać Fryzjera Swojego Życia.

Kiedyś mój fryzjer wyjechał, a ja musiałam ufarbować odrosty przed karnawałowym balem. Poszłam do fryzjerki poleconej przez koleżankę i ta idiotka (fryzjerka, nie koleżanka), przetrzymała mi na głowie farbę o dwadzieścia minut, bo wciąż "nie chwytała". Jak w końcu chwyciła, to zamiast platynowego blondu miałam na głowie zielonkawe szuwary! Awantury, jaką zrobiłam, łącznie z rzucaniem lokówkami, na pewno długo nie zapomnieli. Na bal poszłam przebrana za arabską księżniczkę - zakwefiona od stóp do
właśnie za to kochamy fryzjerów...<br><br>&lt;tit&gt;Do fryzjera? Nigdy więcej!&lt;/&gt;<br><br>Czyli o tym, co przypadkowy mistrz nożyczek może zrobić z twoją głową i dlaczego warto jednak poszukać Fryzjera Swojego Życia.<br><br>&lt;div1&gt;Kiedyś mój fryzjer wyjechał, a ja musiałam ufarbować odrosty przed karnawałowym balem. Poszłam do fryzjerki poleconej przez koleżankę i ta idiotka (fryzjerka, nie koleżanka), przetrzymała mi na głowie farbę o dwadzieścia minut, bo wciąż "nie chwytała". Jak w końcu chwyciła, to zamiast platynowego blondu miałam na głowie zielonkawe szuwary! Awantury, jaką zrobiłam, łącznie z rzucaniem lokówkami, na pewno długo nie zapomnieli. Na bal poszłam przebrana za arabską księżniczkę - zakwefiona od stóp do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego