Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
Ugościli, dali się z piersióweczki napić. W końcu wszyscy jesteśmy takie same łapsy. Tylko ich rząd docenia, a mnie nie, ale i my możemy się na coś przydać - przekrwione oczka wyraźnie się zaszkliły.
- Jacy my? - spytał, podnosząc się z twardej ławki i rozglądając po wnętrzu policyjnej suki.
- No my, byli funkcjonariusze. Społecznie przy okazji tej wizyty urządziliśmy ochotnicze patrole. I podejrzanych typów - jego spojrzenie znaczyło, że do tej grupy zalicza również swojego rozmówcę - śledzimy na mieście. Takich co się kręcą bez celu z dużymi pakunkami, na przykład w okolicach placu. No i powiedz pan, po coś pan się tak kręcił dzisiaj
Ugościli, dali się z piersióweczki napić. W końcu wszyscy jesteśmy takie same łapsy. Tylko ich rząd docenia, a mnie nie, ale i my możemy się na coś przydać - przekrwione oczka wyraźnie się zaszkliły.<br>- Jacy my? - spytał, podnosząc się z twardej ławki i rozglądając po wnętrzu policyjnej suki.<br>- No my, byli funkcjonariusze. Społecznie przy okazji tej wizyty urządziliśmy ochotnicze patrole. I podejrzanych typów - jego spojrzenie znaczyło, że do tej grupy zalicza również swojego rozmówcę - śledzimy na mieście. Takich co się kręcą bez celu z dużymi pakunkami, na przykład w okolicach placu. No i powiedz pan, po coś pan się tak kręcił dzisiaj
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego