stawek zarobkowych za robotę i nie mógł zaniechać sprawiedliwej oceny, bo działałby na własną szkodę. Dozór nie musiał pilnować, czy ludzie pracują, kontrolował jakość roboty, co w górnictwie jest równoznaczne z bezpieczeństwem pracy. I nie potrzebował karać, gdyż zatrzymywał się w przodku - odgonił ludzi od pracy dającej zarobek, dopilnował naprawienia fuszerki i, powiedziawszy "Szczęść Boże", znikał.<br> Fuszerowanie roboty biło po kieszeni, bo naprawianie jej pod nadzorem musiało już być wycackane, a i często rozmyślnie żądania były wówczas przesadzone. Dozór nie był na nic potrzebny w przebiegu pracy - wystarczy, że zadbał o to, aby wszystko było na czas w odpowiedniej ilości i