a więc być może także otworzyć kratę.<br>Zanim jednak wrócił, minęło kolejnych kilkanaście minut, podczas których coraz więcej osób wysiadało z windy lub schodziło po schodach. I każdy widział po drugiej stronie kraty skurczonego, trzęsącego się gołego faceta, który nie wyglądając na zabiedzonego narkomana ani bezdomnego, mógł być jedynie wyrzuconym gachem frywolnej Wioli.<br><br><tit>Czarna plama</><br><br>Tymczasem Wiola i jej mąż nie mieli pojęcia, co się dzieje za ich drzwiami. Zaraz po tym, jak się pobili i pogodzili, zasnęli snem twardym i zdrowym. Artur był zmęczony po nocnym dyżurze, i sfatygowany łóżkowymi karesami, zaś Wiola nadmiarem wypitego alkoholu. Wcześniej oczywiście, kiedy się