Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
Latem, na rowerze, to ani się człowiek obejrzał, jak już tą drogą po grobli docierał do Niemna, by
ciało spocone od upału zanurzyć w krystaliczną wodę i płynąć w dół rzeki, a potem ścieżką nadbrzeżną wrócić do zostawionej odzieży. Poopalać się, osuszyć, a potem, jak dziś młodzież mawia, "wskoczyć w gacie" i z powrotem do domu - na posiłek. Bo jaka by to nie była pora, zawsze na jakiś się trafiało, skoro stołownika czekało ich w Szczorsach sześć dziennie. Pierwsze śniadanie, "międzyśniadanko" (herbata z konfiturami), drugie śniadanie, czyli coś w rodzaju lunchu, herbata popołudniowa (konfitury, ciasteczka), wieczerza, a właściwie obiad o siódmej
Latem, na rowerze, to ani się człowiek obejrzał, jak już tą drogą po grobli docierał do Niemna, by <br> ciało spocone od upału zanurzyć w krystaliczną wodę i płynąć w dół rzeki, a potem ścieżką nadbrzeżną wrócić do zostawionej odzieży. Poopalać się, osuszyć, a potem, jak dziś młodzież mawia, "wskoczyć w gacie" i z powrotem do domu - na posiłek. Bo jaka by to nie była pora, zawsze na jakiś się trafiało, skoro stołownika czekało ich w Szczorsach sześć dziennie. Pierwsze śniadanie, "międzyśniadanko" (herbata z konfiturami), drugie śniadanie, czyli coś w rodzaju lunchu, herbata popołudniowa (konfitury, ciasteczka), wieczerza, a właściwie obiad o siódmej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego