Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
zbeształ
i posłał za drzwi tęgim kopem,
lecz wciąż ta myśl go niepokoi,
że ktoś tu za tym dziadem stoi
i nasłał tego tu matołka,
aby wysadzić go ze stołka.
Spokojna czaszka! Bowiem takie
numery - to nie ze Szmaciakiem!
Trza tylko kapnąć, w czym jest zdrada,
a potem rozgnieść tego gada!

Więc chociaż nudzi go szalenie
rozwlekłe polskie to ględzenie,
nadstawia ciągle czujnie ucha,
pewien, że w końcu się dosłucha.
Żeby się jednak dziad nie strwożył,
na twarz łaskawy uśmiech włożył
i spod tej maski chyłkiem, boczkiem
świdruje go swym chytrym oczkiem.

Deptała swą opowieść snuje:
jak poszedł pracy szukać w
zbeształ<br>i posłał za drzwi tęgim kopem,<br>lecz wciąż ta myśl go niepokoi,<br>że ktoś tu za tym dziadem stoi<br>i nasłał tego tu matołka,<br>aby wysadzić go ze stołka.<br>Spokojna czaszka! Bowiem takie<br>numery - to nie ze Szmaciakiem!<br>Trza tylko kapnąć, w czym jest zdrada,<br>a potem rozgnieść tego gada!<br><br>Więc chociaż nudzi go szalenie<br>rozwlekłe polskie to ględzenie,<br>nadstawia ciągle czujnie ucha,<br>pewien, że w końcu się dosłucha.<br>Żeby się jednak dziad nie strwożył,<br>na twarz łaskawy uśmiech włożył<br>i spod tej maski chyłkiem, boczkiem<br>świdruje go swym chytrym oczkiem.<br><br>Deptała swą opowieść snuje:<br>jak poszedł pracy szukać w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego