Typ tekstu: Książka
Autor: Jagielski Wojciech
Tytuł: Modlitwa o deszcz
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 2002
na stole i podpisywał jakieś dokumenty, które nieustannie znosili sekretarze. Od czasu do czasu, oczekując aprobaty, zerkał na swojego zastępcę, generała Dżurabeka, który podjął się roli tłumacza.
W ogrodzie czekały pokornie na swoją kolejkę delegacje północnych prowincji, a także przedsiębiorcy i kupcy z Uzbekistanu i Tadżykistanu. Znużony biurokracją i próżną gadaniną, postanowił przyjąć ich wszystkich naraz. Adiutant wyniósł do ogrodu krzesło, na którym Dostum zasiadł. Natychmiast otoczyli go bijący pokłony interesanci. Z niewzruszoną, nieobecną twarzą wysłuchiwał ich próśb, skarg, propozycji, rozsądzał spory, przyjmował podarki, hołdy, życzenia, zapewnienia o dozgonnej wdzięczności i przyjaźni.
Przed zachodem, gdy słońce pospiesznie zapadało za wznoszące się
na stole i podpisywał jakieś dokumenty, które nieustannie znosili sekretarze. Od czasu do czasu, oczekując aprobaty, zerkał na swojego zastępcę, generała Dżurabeka, który podjął się roli tłumacza.<br>W ogrodzie czekały pokornie na swoją kolejkę delegacje północnych prowincji, a także przedsiębiorcy i kupcy z Uzbekistanu i Tadżykistanu. Znużony biurokracją i próżną gadaniną, postanowił przyjąć ich wszystkich naraz. Adiutant wyniósł do ogrodu krzesło, na którym Dostum zasiadł. Natychmiast otoczyli go bijący pokłony interesanci. Z niewzruszoną, nieobecną twarzą wysłuchiwał ich próśb, skarg, propozycji, rozsądzał spory, przyjmował podarki, hołdy, życzenia, zapewnienia o dozgonnej wdzięczności i przyjaźni.<br>Przed zachodem, gdy słońce pospiesznie zapadało za wznoszące się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego