Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
życzę jak najszybszego wyzdrowienia.
Zygmunt ujął dłoń Lucjana:
- Słuchaj, ty się nie kłopocz o utrzymanie czy o to, że tu leżysz, ja już mówiłem z matką. Wprawdzie to narwana kobieta, ale bardzo dobra. Wyzdrowiejesz, uzyskasz równowagę ducha... zwrócisz, co się będzie należało. Co zaś do tych prątków, to pluń na gadaninę Edwarda, my się tam żadnych prątków nie obawiamy.
- Dziękuję ci za dobre słowa. Jak tylko dojdę do siebie, zwrócę wam co do grosza.
- Nie ma o czym gadać.
Dziadzia zdążył już włożyć nocne pantofle i piżamę. Popatrzał krytycznie na Lucjana.
- Cóż tak patrzysz? Jakże cię tam przyjęli w biurze śledczym
życzę jak najszybszego wyzdrowienia.<br>Zygmunt ujął dłoń Lucjana:<br>- Słuchaj, ty się nie kłopocz o utrzymanie czy o to, że tu leżysz, ja już mówiłem z matką. Wprawdzie to narwana kobieta, ale bardzo dobra. Wyzdrowiejesz, uzyskasz równowagę ducha... zwrócisz, co się będzie należało. Co zaś do tych prątków, to pluń na gadaninę Edwarda, my się tam żadnych prątków nie obawiamy.<br>- Dziękuję ci za dobre słowa. Jak tylko dojdę do siebie, zwrócę wam co do grosza.<br>- Nie ma o czym gadać.<br>Dziadzia zdążył już włożyć nocne pantofle i piżamę. Popatrzał krytycznie na Lucjana.<br>- Cóż tak patrzysz? Jakże cię tam przyjęli w biurze śledczym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego