Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
Na ścianie wisiało kilkanaście miniatur, dokładnie - czternaście, a każda z nich przedstawiała wizerunek Klary, za każdym razem innej. Dopiero w komplecie oddawały osobliwą zmienność rysów tej zadziwiającej twarzy, której syntezę udało się Marianowi utrwalić niemal genialnie. Porównanie z Coswayem czy Isabeyem byłoby tu nie na miejscu. Zamarliśmy w podziwie. Nawet gadatliwa pani Antonina, nawet hałaśliwa Guga w milczeniu przyglądały się arcydziełom, które nazwałbym Galerią Klary. Zrozumiałem, że tak niepospolity artysta mógł zawładnąć jej sercem.
- To wszystko jest nieudane - rzekł Marian stropiony naszym milczącym podziwem. - Muszę zacząć od początku. Spróbuję teraz malować na porcelanie.
Widziałem jego twarz, a równocześnie moją własną, odbitą
Na ścianie wisiało kilkanaście miniatur, dokładnie - czternaście, a każda z nich przedstawiała wizerunek Klary, za każdym razem innej. Dopiero w komplecie oddawały osobliwą zmienność rysów tej zadziwiającej twarzy, której syntezę udało się Marianowi utrwalić niemal genialnie. Porównanie z Coswayem czy Isabeyem byłoby tu nie na miejscu. Zamarliśmy w podziwie. Nawet gadatliwa pani Antonina, nawet hałaśliwa Guga w milczeniu przyglądały się arcydziełom, które nazwałbym Galerią Klary. Zrozumiałem, że tak niepospolity artysta mógł zawładnąć jej sercem.<br>- To wszystko jest nieudane - rzekł Marian stropiony naszym milczącym podziwem. - Muszę zacząć od początku. Spróbuję teraz malować na porcelanie.<br>Widziałem jego twarz, a równocześnie moją własną, odbitą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego