Typ tekstu: Książka
Autor: Nowak Tadeusz
Tytuł: Półbaśnie
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1976
kopyścią Jantoska moja, z którą nie tylko kasze rozmaite jadałem, kołacze z twarogiem, ale niejedno wesele przetańcowałem, niejedną noc do białości w koniczynie suchej przeleżałem.
- Kiedy jeszcze mieszkałem za wsią, z dala od ludzi i w pobliżu zwierząt, miałem znajomego, człowieka niespokojnego, nieustannie zmyślającego dyrdymałki rozmaite.
Najwięcej tych zmyśleń, opowieści, gadek rozlewnych nachodziło go jesienią i zimą.
Wiosną i latem nie odróżniał się niczym specjalnym od pozostałych ludzi pracujących w polu, przycinających drzewa w sadach, poprawiających pasieki, łatających zagrody.
Dopiero późną jesienią, zimą, kiedy pępowina, naczynia limfatyczne wiążące nas z ziemią, z przyrodą całą rozluźniały się wyraźniej, dziwaczał coraz bardziej.
Wprawdzie
kopyścią Jantoska moja, z którą nie tylko kasze rozmaite jadałem, kołacze z twarogiem, ale niejedno wesele przetańcowałem, niejedną noc do białości w koniczynie suchej przeleżałem.<br> - Kiedy jeszcze mieszkałem za wsią, z dala od ludzi i w pobliżu zwierząt, miałem znajomego, człowieka niespokojnego, nieustannie zmyślającego dyrdymałki rozmaite.<br> Najwięcej tych zmyśleń, opowieści, gadek rozlewnych nachodziło go jesienią i zimą.<br> Wiosną i latem nie odróżniał się niczym specjalnym od pozostałych ludzi pracujących w polu, przycinających drzewa w sadach, poprawiających pasieki, łatających zagrody.<br> Dopiero późną jesienią, zimą, kiedy pępowina, naczynia limfatyczne wiążące nas z ziemią, z przyrodą całą rozluźniały się wyraźniej, dziwaczał coraz bardziej.<br> Wprawdzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego