w kryminale<br>staje się znów podporą państwa.<br>Wtórując zgodnym więc akordem:<br>Mówiłem, Wacek, brać za mordę!<br>Po nerach tłuc! Jedyna rada!,<br>z Maczugą do gazika wsiada.<br><br>Kierowca, dziarski chłopak z ZOMO,<br>wdaje się z szefem w rozważania,<br>czy skończy się na pałowaniu,<br>czy również dojdzie do strzelania.<br>Lecz Szmaciak w gadkę się nie włączył,<br>bo już mu w duszę jady sączył<br>niedawny sen. Brak oczytania<br>wyklucza celne porównania.<br>Gdyby miał jednak oczytanie,<br>wspomniałby: Witaj, Cawdor Tanie!<br><br>Sen był nad ranem. Sny nad ranem<br>sprawdzają zwykle się, kopane!<br>I tu się jawi myśl znienacka:<br>Wysadzić by tak z siodła Wacka!<br>Pętak! Przyleciał