bujną grzywą ciemnych włosów, obróciła konia, pochyliła się mocno i smagnęła psa nahajem. Kundel zaskowyczał i trzykrotnie obrócił się w miejscu, a Iskra napluła na niego. Tuzik zmełł w zębach przekleństwo.<br>Stojący obok szeptali nadal, dyskretnie wskazując kolejnych Szczurów jadących stępa przez wieś. Tuzik słuchał, bo musiał. Znał plotki i gadki nie gorzej niż inni, bez trudu domyślał się, że ten ze zmierzwionymi, sięgającymi ramion włosami koloru słomy, gryzący jabłko, to Kayleigh, że ten barczysty to Asse, a ten w haftowanym półkożuszku to Reef. <br>Defiladę zamykały dwie dziewczyny, jadące bok w bok i trzymające się za ręce. Wyższa, siedząca na gniadoszu