Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
terroryzuje". Jeszcze na prawo... O, na łąkach raczej ludno. Rodziny dzieciate i rozgadane wracają na obiad. Dziewczynki z bukiecikami jaskrów i kaszki bez powodu podskakują.
W olszynie ciemno. Aż nie wiadomo, jak ta jarzębina da sobie radę z kwitnieniem, kiedy tu olchy po deszczu tak się rozliściły, że ciemnozieloną płachtą gaj nakryty. Zdjęcia można by wywoływać. Głosy z gąszczu. "To już nie rodziny... Zaraz... to, jakby... ależ tak, to głos perorującego dziennikarza! To on. Za daleko, żeby... absurd, przecież on po polsku". Śmiech kobiecy. "Zofia".
Przywrze Hans do pnia. "Odczekać". Głosy się oddalają. Schyla się, bo gałęzie niskie. Busz, że bez
terroryzuje". Jeszcze na prawo... O, na łąkach raczej ludno. Rodziny dzieciate i rozgadane wracają na obiad. Dziewczynki z bukiecikami jaskrów i kaszki bez powodu podskakują. <br>W olszynie ciemno. Aż nie wiadomo, jak ta jarzębina da sobie radę z kwitnieniem, kiedy tu olchy po deszczu tak się rozliściły, że ciemnozieloną płachtą gaj nakryty. Zdjęcia można by wywoływać. Głosy z gąszczu. "To już nie rodziny... Zaraz... to, jakby... ależ tak, to głos perorującego dziennikarza! To on. Za daleko, żeby... absurd, przecież on po polsku". Śmiech kobiecy. "Zofia". <br>Przywrze Hans do pnia. "Odczekać". Głosy się oddalają. Schyla się, bo gałęzie niskie. Busz, że bez
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego