Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
o grzbiecie schylonym nad krzewami bawełny, palcach skrwawionych o ostre blaszki pękniętych torebek, w których gnieździ się biały puch, o zasłyszanym znoju trzykrotnych zbiorów w ciągu roku. Wypadnie żałować, że wyjechały z Nowego Depo, i wspominać tamte czasy z tęsknotą. Spod żagli namiotu, którego skrzydła zostały podwinięte, widać było słoneczne gaje, skrzącą się rozszemraną wodę w pobliskim aryku. Jacyś żołnierze przeszli podśpiewując:

Tajoj, ta Jóźku, ta dawaj pyska,
Ta co tu robisz, zaraz mów,
Jesteś mi znajomy z bliska,
Z gęby twojej widać Lwów!...
"Sami swoi - pomyślała. - I jakże mi obco wśród tej swojskości. Weseli, pełni wigoru. Mundur ich tak odmienił
o grzbiecie schylonym nad krzewami bawełny, palcach skrwawionych o ostre blaszki pękniętych torebek, w których gnieździ się biały puch, o zasłyszanym znoju trzykrotnych zbiorów w ciągu roku. Wypadnie żałować, że wyjechały z Nowego Depo, i wspominać tamte czasy z tęsknotą. Spod żagli namiotu, którego skrzydła zostały podwinięte, widać było słoneczne gaje, skrzącą się rozszemraną wodę w pobliskim aryku. Jacyś żołnierze przeszli podśpiewując:<br><br>&lt;dialect&gt;Tajoj, ta Jóźku, ta dawaj pyska,<br>Ta co tu robisz, zaraz mów,<br>Jesteś mi znajomy z bliska,<br>Z gęby twojej widać Lwów!...&lt;/&gt;<br>"Sami swoi - pomyślała. - I jakże mi obco wśród tej swojskości. Weseli, pełni wigoru. Mundur ich tak odmienił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego