Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
ciężkie dudnienie wozów mieszały
się dzwonki tramwajów, a potem lżejszy i szybszy turkot
dorożek i od czasu do czasu niecierpliwe trąbki rzadkich
jeszcze podówczas samochodów.

Chodnikiem spieszyli ludzie, popychający się łokciami,
zawsze dokądś się spieszący, rozdrażnieni, podnieceni
i zniecierpliwieni.

W każdym domu pełno było sklepów. "Spożywczych",
z "materiałami piśmiennymi i galanterią",
z "owocami i delikatesami".

I w każdym z nich trzeba się było targować, "bo
inaczej oszukają". Tak przynajmniej twierdziły
Frulein* Anna i Katarzyna. Ale ja nie lubiłam właśnie
dlatego wchodzić z nimi do sklepów. Szczególnie do sklepu
pani Rozenbaumowej, owocarki.

- Jabłka?! Takie jabłka widziała pani gdzie
indziej taniej? To może
ciężkie dudnienie wozów mieszały <br>się dzwonki tramwajów, a potem lżejszy i szybszy turkot <br>dorożek i od czasu do czasu niecierpliwe trąbki rzadkich <br>jeszcze podówczas samochodów. <br><br>Chodnikiem spieszyli ludzie, popychający się łokciami, <br>zawsze dokądś się spieszący, rozdrażnieni, podnieceni <br>i zniecierpliwieni. <br><br>W każdym domu pełno było sklepów. "Spożywczych", <br>z "materiałami piśmiennymi i galanterią", <br>z "owocami i delikatesami". <br><br>I w każdym z nich trzeba się było targować, "bo <br>inaczej oszukają". Tak przynajmniej twierdziły <br>Frulein* Anna i Katarzyna. Ale ja nie lubiłam właśnie <br>dlatego wchodzić z nimi do sklepów. Szczególnie do sklepu <br>pani Rozenbaumowej, owocarki. <br><br>- Jabłka?! Takie jabłka widziała pani gdzie <br>indziej taniej? To może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego